Islandzki aperitif

05.02.2016

Już niebawem w trzech miastach Polski (Gdańsk 12-24.02; Poznań 25.02 – 8.03; Warszawa 9-20.03) ruszy realizowany przez Filmotekę Narodową projekt: „Ultima Thule – na krańcu świata”, mający na celu przybliżyć polskiej publiczności historię tej niemal zupełnie u nas nieznanej a niezwykle interesującej kinematografii. Polską odsłonę projektu rozpoczniemy już niebawem w KinoPorcie w Gdańsku, by miesiąc później – tuż po projekcjach w CK Zamek w Poznaniu – zawitać do kina Iluzjon. Nim jednak mieszkańcy Warszawy będą mieli okazję zapoznać się z klasyką islandzkiego kina, zapraszamy na mały aperitif, czyli produkcje, które w ostatnich latach gościły na polskich ekranach.

Będzie to doskonała okazja do tego, by przypomnieć sobie lub nadrobić zaległości, zwłaszcza, że ostatnio kino islandzkie, ma się coraz lepiej, o czym świadczyć mogą chociażby dwie lutowe premiery kinowe – 12 lutego „Barany. Islandzka opowieść” Grímura Hákonarsona i „Fúsi” Dagura Kiego, który oglądać będziemy mogli od 19 lutego.


„Noi Albinoi” reż. Dagur Kári
 

Ale już w roku 2005 wspomniany Dagur Kári objawił światu swój zaskakująco świeży, oczywiście chłodny, ale też przewrotnie dowcipny i w pewnym sensie nieobliczalny film pt. „Noi Albinoi”, z niezwykle charakterystycznym Tómasem Lemarquisem w tytułowej roli. O tym obrazie „Los Angeles Times” napisał  wówczas: „Czarujący! Absolutnie oryginalny. Z porywającego napięcia pomiędzy humorem a patosem wyłania się wyborne poczucie absurdu. Nadzwyczajny debiut." Również polscy kinomani dość szybko mogli się przekonać, że w zasadzie zupełnie nieznane kino z Islandii oferuje coś naprawdę godnego uwagi, coś, co doskonale żongluje emocjami widza, wprowadza ich w swego rodzaju trans, aby na końcu uderzyć  jak obuchem. Wówczas można było pokusić się nawet o stwierdzenie, że tylko islandzki filmowiec mógł coś takiego wymyślić.
 


„101 Reykjavik” reż. Baltasar Kormákur
 

Ale Kári nie był pierwszym, który zrobił międzynarodową karierę. Pięć lat wcześniej niejaki Baltasar Kormákur zdobył ogromną popularność swoją beztroską komedią „101 Reykjavik”, którą podbił niemal cały świat, a już na pewno otworzył sobie drzwi do Hollywood. Już wkrótce, idąc za ciosem, Kormakur zrealizuje w USA „Kontrabandę” z Markiem Wahlbergiem, „Agentów” z Wahlbergiem i Denzelem Washingtonem czy wreszcie przejmujący i niezwykle prawdziwy „Everest” z Joshem Brolinem, Jakiem Gyllenhaalem, Jasonem Clarkiem, Robin Wright, a także Emilly Watson i Keirą Knightley. Przywołując Kormákura nie można nie wspomnieć o jego równie głośnym „Bagnie” z roku 2006, będącym adaptacją kryminalnej powieści Arnaldura Indridasona. Opinie o filmie w zasadzie się powtarzały i brzmiały krótko: „fascynujący!" A za dowód niech posłuży chociażby nagroda Kryształowego Globusa dla najlepszego filmu w Karlowych Warach! W Islandii reżyser nakręcił również „Na głębinie” (który  będzie można zobaczyć podczas przeglądu)  - ocierającą się gatunkowo o kino katastroficzne opowieść o walczących o życie rybakach z przewróconego na pełnym morzu kutra. To wyraziste, choć bez szczególnych pretensji, filmowe wydarzenie miało również polską premierę w grudniu 2013 roku.     

 „Na głębinie” reż. Baltasar Kormákur
 

Na swój drugi film długo nie czekał również wspomniany już Dagur Kári. Tu widać, jak prężną instytucją jest powstały w 1978 roku Icelandic Film Fund, ale i jak kreatywnym twórcą jest sam zainteresowany, który jeszcze w roku 2005 pokazuje światu swój kolejny film pod tytułem „Zakochani widzą słonie”. I znów nie zabrakło absurdalnego humoru w tonacji komediodramatu, opowiadającego o miłosnych uniesieniach młodych ludzi, patrzących na świat kolorami tęczy. Obraz był pokazywany w konkursach głównych Warszawskiego Festiwalu Filmowego oraz na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Cannes. Nagrodę dla najlepszego filmu „Zakochani widzą słonie” zdobyli jednak na Festiwalu Filmów Europejskich w Brukseli. Swój następny film islandzki reżyser zrobił „dopiero” trzy lata później i była to  kolejna  zwariowana komedia o intrygującym tytule „Siła wyższa”. Ale już czwarty pełnometrażowy projekt zrealizował z takimi gwiazdami jak Brian Cox czy Paul Dano, umieszczając akcję w samym Nowym Jorku. Rzecz nazywa się „Dobre serce” (2009) i aż iskrzy się w niej od czarnego humoru, przy czym pozostaje ona przede wszystkim wrażliwą i piękną historią o przyjaźni. W roku 2015  Kári ponownie kręci w rodzimej Islandii. „Fúsi”, pokazywany między innymi w czasie inauguracji ubiegłorocznej Letniej Akademii Filmowej w Zwierzyńcu, jest wzruszającą, już trochę bardziej szorstką historią czterdziestolatka, który nie do końca odnajduje się w „dorosłym” świecie.
 


„O ludziach i koniach” reż. Benedikt Erlingsson
 

Rok temu natomiast mogliśmy na przykład oglądać bardzo udaną realizację pt. „O ludziach i koniach” (2013) Benedikta Erlingssona, która w kilku nowelach odsłaniała tajniki mentalności wyspy i jej mieszkańców. To była prawdziwa wybuchowa mieszanka! Bez wątpienia rzecz demonstrująca niebanalne, podszyte autoironią poczucie humoru, ale też pokazująca jedyne z swoim rodzaju obyczajowe zdarzenia, możliwe chyba tylko w Islandii. Czy aby jednak na pewno…? Spore zainteresowanie i ciepłe przyjęcie filmu świadczy też o jego - mimo wszystko - uniwersalności. Z kolei sam Erlingsson odebrał tymczasem nagrodę Kutxa za najlepszy debiut reżyserski na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w San Sebastian.
 

„Barany. Islandzka opowieść” reż. Grímur Hákonarson
 

W ostatnim natomiast okresie sensację w Polsce wzbudza zwycięzca sekcji Un Certain Regard ubiegłorocznego festiwalu w Cannes film „Barany. Islandzka opowieść” w reżyserii Grímura Hákonarsona. Jakżeby inaczej, ponownie mamy do czynienia z komediodramatem - tu rozgrywającym się w scenerii dalekiej islandzkiej Północy i opowiadającym historię dwóch braci. Gummi (Sigurður Sigurjónsson) i Kiddi (Theodor Júlíusson) są rywalizującymi ze sobą hodowcami rzadkiej odmiany islandzkich owiec. Ich wieloletni braterski spór nabiera nowej siły, gdy nieprzewidziane zdarzenia zagrożą ich dotychczasowemu życiu. Film Hákonarsona został przez islandzką kinematografię wytypowany jako jej przedstawiciel w drodze po tegorocznego Oscara. Po projekcji w Cannes o dziele Islandczyka pisano między innymi, że to hymn na cześć przekornej ludzkiej natury, która w najtrudniejszej sytuacji potrafi zachować się w nieprzewidywalny, budzący podziw sposób. Finał „Baranów. Islandzkiej opowieści”, to jedna z najbardziej wzruszających scen w kinie europejskim ostatnich lat, która nie pozostawia obojętnym nikogo..

Te oraz inne produkcje islandzkie będzie można oglądać w Iluzjonie już od 12. lutego!
 

PLAN PROJEKCJI:

 

12.02.2016, godz 20:00
Sala Stolica
Rezerwacja/zakup biletu
13.02.2016, godz 16:15
Sala Stolica
Rezerwacja/zakup biletu
19.02.2016, godz 17:00
Sala Stolica
Rezerwacja/zakup biletu
22.02.2016, godz 18:00
Sala Stolica
Rezerwacja/zakup biletu
23.02.2016, godz 20:00
Sala Stolica
Rezerwacja/zakup biletu
24.02.2016, godz 18:00
Sala Stolica
Rezerwacja/zakup biletu
26.02.2016, godz 18:00
Sala Stolica
Rezerwacja/zakup biletu
26.02.2016, godz 20:00
Sala Stolica
Rezerwacja/zakup biletu
28.02.2016, godz 18:00
Sala Stolica
Rezerwacja/zakup biletu
28.02.2016, godz 18:00
Sala Mała Czarna
Rezerwacja/zakup biletu
29.02.2016, godz 20:00
Sala Stolica
Rezerwacja/zakup biletu
29.02.2016, godz 20:30
Sala Mała Czarna
Rezerwacja/zakup biletu

 

BILETY:

Ceny biletów: 15zł – ulgowy; 17 zł - normalny

REZERWACJE: 

Kasa kina – (22) 848 33 33; iluzjon.rezerwacje@fn.org.pl

Galeria