Jean-Paul Belmondo | Do utraty tchu

18.09.2021

JEAN-PAUL BELMONDO (ur. 9 kwietnia 1933 w Neuilly-sur-Seine pod Paryżem, Francja – zm. 6 września 2021 w Paryżu), francuski aktor filmowy, ikona nowej fali, niejednoznaczny uwodziciel ekranu, francuski skarb narodowy czule nazywany Bébelem.

Dorastał w dzielnicach wokół Montparnasse i Saint-Germain-des-Prés. Jego ojciec, Paul Belmondo, urodzony w Algierze w rodzinie pochodzenia włoskiego, był cenionym rzeźbiarzem. Jako nastolatek Belmondo porzucił szkołę i wieku 16 lat stał się entuzjastycznym bokserem-amatorem, rezygnując z tego dopiero, gdy zajął się aktorstwem. „Zatrzymałem się, gdy twarz, którą widziałem w lustrze, zaczęła się zmieniać” – opowiadał.

Przez trzy lata studiował w Conservatoire National d’Art Dramatique. Zagrał wówczas w Bądź piękna i milcz (1958), gdzie po raz pierwszy pojawił się u boku swojego przyjaciela i okazjonalnego rywala, Alaina Delona. Pracował z Marcelem Carné przy Oszustach (1958),  Claudem Chabrolem przy filmie Na dwa spusty (1959) i po raz pierwszy z Jean-Lukiem Godardem przy krótkometrażowym filmie Powrót Charlotte (1959).

Rozpoznawalność zapewnił mu dopiero udział w Do utraty tchu. Godard obsadził go w roli Michela Poiccarda – profesjonalnego złodzieja samochodów i egzystencjalnego zabójcy. Razem z amerykańską aktorką Jean Seberg stworzyli na ekranie hipnotyzującą parę. Film powstał na podstawie pomysłu innej ikony francuskiej awangardy – Francoisa Truffauta. Zdjęcia rozpoczęły się bez scenariusza, a Godard codziennie donosił na plan nowe sceny, używał kamery z ręki i pozwalał aktorom imporowizować. Finalnie powstał film szorstki, ale naładowany emocjonalną szczerością i pozorami rzeczywistości, które uczyniły go awangardowym manifestem.  Belmondo ujmował w nim swoją beztroską, wyrachowanymi gestami, grymasami i impulsywnością. Nie tyle grał gangstera, ale zapatrzonego w Bogarta samozwańczego przestępcę, który widział zbyt wiele gangsterskich filmów. Krytyka widziała w amoralnym antybohateraze Godarda siłę, autentyczność i śmiałość odległą od przestarzałych hollywódzkich produkcji. Gdy film po roku ukazał się w USA krytyk New York Timesa ogłosił przybycie „hipnotycznie brzydkiego nowego młodzieńca imieniem Jean-Paul Belmondo ”. Aktor rozpoczął więc swoją karierę od artystycznego szczytu, z którego utrzymaniem liczni mieliby problem.

          

Już jego twarz miała w sobie coś buntowniczego: zmarszczone czoło, cynicznie zmrużone oczy, przenikliwe i wyniosłe spojrzenie, płaski nos boksera, który zdawał się stawiać wyzwanie potencjalnym przeciwnikom, zmysłowe usta. Wystający nonszlancko z ust papieros zdawał się nigdy nie gasnąć. Ten wyraz pulsującego buntu uczynił z niego idola połowy stulecia i stał się symbolem młodzieńczego wyobcowania. Ze względu na role twardych, pozbawionych sentymentów i wylienowanych z burżuazyjnego społeczeństwa charakterów porównywano go do Humphreya Bogarta, Marlona Brando i Jamesa Deana. Ta reputacja towarzyszyła mu długo zlepiając się z jego aktorskim emploi. Jego rola ww Do utraty tchu wyznaczyła trendy - sposób w jaki patrzył na świat przez kłęby dymu, jak obsesyjnie naśladując Bogarda z Casablanki masował swoje zmysłowe usta, jak uwodził stały się drogowskazem dla młodego pokolenia.

Po drugoplanowej roli w komedii Godarda Kobieta jest kobietą z 1961 roku, Belmondo ponownie nawiązał współpracę z reżyserem i wystąpił u boku Anny Kariny w Szalonym Piotrusiu (1965). Jako Ferdinand Griffon nagle zakochuje się w opiekunce i wyrusza z nią w estetyczną i romantyczną podróż. Godard pouczająco wykorzystał sławę aktora, dodając patosu jego postaci wygodnie żyjącego mieszczanina, który staje się odważnym wędrowcem, poszukującym wyrzutkiem, który radykalnie podąża za swoim przeznaczeniem.

           

W Syrenie z Mississippi (1969) zagrał bardziej realistyczną wersję Ferdinanda – niewyrafinowanego i bogatego mężczyznę, który, oszukany przez ponętną kobietę (Catherine Deneuve), wyrusza w pogoń za nią na skraj życiowej przepaści. U Melvilla grał przechodzącego kryzys duchowy Księdza Leona Morin (1961), wystąpił w Młodszym Ferchau (1963) i Szpiclu (1962) – pełnym napięcia fatalistycznym filmie kryminalnym, który Tarantino nazwał „ulubionym scenariuszem wszech czasów” (i uczynił główną inspiracją dla Wściekłych psów). Pomógł także swojej partnerce, Sophii Loren, zdobyć Oscara w Matce i córce Vittorio De Siki (1961), dramacie rozgrywającym się podczas II wojny światowej, w którym grał młodego komunistycznego intelektualistę.

W samym 1960 roku nakręcił osiem filmów, rok później wziął udział w kolejnych 8 projektach, napędzając sukces i popularność francuskiej nowej fali, której stał się żywą ikoną. Mimo tego utrzymywał, że nie rozumie intelektualnych filmów, które uczyniły go sławnym i wyrażał dość ambiwalentny stosunek do projektów reżyserów takich jak Alan Resnais czy Michelangelo Antonioni. Nie podzielał ambicji artystycznych grupy, z którą przez całe życie był utożsamiany. Jego miejsce w branży i w historii kina dzieliła więc pewna przepaść. Bliżej mu było do komedii i filmów akcji, w których mógł realizować swoją niebezpieczną pasję do kaskaderstwa. Punktem zwrotnym dla tego etapu w karierze był dla niego Człowiek z Rio Philippe'a De Broca – thriller szpiegowski z 1964 roku w stylu Jamesa Bonda, którego fabuła zainspirowała przebój kinowy Stevena Spielberga Poszukiwacze zaginionej arki i Indianę Jonesa.  Publiczność pokochała Belmondo w mniej intelektualnej odsłonie, a on sam wspominał, że ten film był jednym z jego ulubionych. Grał role superbohaterów lub gangsterów, klaunów, gliniarzy lub strażników. Nigdy nie pozwalał się zastąpić, wykonywał akrobacje, zwisając z budynków i helikopterów, stojąc na jadących pociągach i zjeżdżając ze zboczy. De Broca wspomina, że był "jak baletmistrz Nuriejew: nie było u niego widać żadnego wysiłku”. Często grani przez niego bohaterowie przechodzili tak poważne wypadki, a nawet tracili życie, że Belmondo jako swój własny kaskader zdawał się zmartwychwstawać z każdym filmem na nowo. Dopiero poważny wypadek na planie filmowym, który przeszedł w wieku 53 lat zakończył jego przygodę z kaskaderstwem.

             

Jako jedna z czołowych francuskich gwiazd, grał więcej ról, które podobały się szerszej publiczności. Nigdy jednak nie porzucił swojej magnetycznej zuchwałości - stanowił autentyczny kontrapunkt dla konwencjonalnie przystojnych gwiazd, dając żywy punkt odniesienia i stając się jedną z częściej naśladowanych postaci popkultury swojej epoki. Sam o sobie mówił: "Pojawiłem się w momencie, w którym widzowie potrzebowali figury takiej jak moja, podobnej do nich. Miałem fizyczność swoich czasów: pogniecioną gębę". Podziwiano jego naturalny, nieudawany i niewymuszony styl bycia, a autobiografia 30 lat, 25 filmów, którą wydał wkrótce po 30. urodzinach, z miejsca stała się bestsellerem.

Jego różnorodne role pokazały, że pomimo swojej zahartowanej powierzchowności, Belmondo był zdolny do wielkich niuansów i wrażliwości.  Nie tylko był w stanie pracować nad różnymi typami postaci, ale z powodzeniem poruszał się między różnymi gatunkami. De Broca powiedział o nim: To aktor, który doskonale wyraża myśli i namiętności poprzez grę stricte fizyczną, nie odwołując się do medytacji.  Bébel nie uznawał żadnej aktorskiej metody. François Truffaut uważał, że Jean-Paul tak samo prawdziwie może grać arystokratę, jak i chłopca z ludu, intelektualistę albo gangstera. Do filmów akcji wnosił komizm, a do komedii nutę niebezpieczeństwa.

Na przełomie lat 80. i 90. Belmondo ponownie zmienił swój wizerunek, tym razem z bohatera akcji na dojrzałego aktora dramatycznego, występując u Claude'a Leloucha w Podróży rozpieszczonego dziecka (1988), w którym wcielił się w postać przemysłowca w średnim wieku, który udaje swoją śmierć, a następnie żegluje po świecie. Otrzymał za niego Cezara dla najlepszego aktora.

Na wiele lat porzucił kino, ale w 2008 r. powrócił występując w obrazie Hustera Un homme et son chien. Belmondo był laureatem wielu wyróżnień, w tym Złotego Lwa w Wenecji za całokształt kariery i honorowej Złotej Palmy w Cannes. W 2019 r. został wielkim oficerem Legii Honorowej. W latach 1969-82 filmy z jego udziałem obejrzało we Francji 160 mln widzów.

Tutaj znajduje się link do cyklu: http://www.iluzjon.fn.org.pl/cykle/info/1276/jean-paul-belmondo-do-utraty-tchu.html

Współorganizatorem przeglądu jest: Instytut Francuski / Institut français de Pologne à Varsovie

Galeria