Krystyna Janda rozbawiła Iluzjon do łez!

10.06.2013

Pierwsza odsłona nowego cyklu „Poza kadrem”, którego bohaterką jest Krystyna Janda, przeszła najśmielsze oczekiwania: niemalże pełna sala na otwierającym retrospektywę jej filmów „Tataraku”, zaskakująca frekwencja podczas spotkania z aktorką, a przede wszystkim – niezliczona gama opowieści Jandy o tym, co spotyka ją właśnie poza kadrem.

Grałam strasznie ekspresyjnie, aż za bardzo. Czasami w ogóle nie rozumiałam tego, co gram. Dopiero po pewnym czasie nauczyłam się, że to oczy potrafią najlepiej oddać emocje – tak Krystyna Janda wspomina swoje początki w filmie. Czy aktorstwo było jej powołaniem? Jak trafiła do szkoły teatralnej? Okazało się, że anegdoty z tym związane są… świetnym materiałem na książkę. Stanęłam przed komisją całkiem przypadkowo! Na egzamin do szkoły szła moja koleżanka, ja jej tylko towarzyszyłam. A kiedy po kilku godzinach oczekiwania okazało się, że koleżanka się nie spodobała, wbiegłam tam i zrobiłam okropną awanturę! Zaczęłam strasznie krzyczeć, a dosłownie chwilę później jeden z egzaminatorów zapytał, czy mogłabym pokazać nogi. W tej całej złości nawet się nie zastanowiłam, o co on mnie pyta, odsłoniłam kawałek i krzyknęłam „Proszę, takie mam nogi!”. Usłyszałam tylko „Niezłe, powinnaś zdawać”.

Studia aktorskie Krystyna Janda wspominała niemal z łezką w oku. Iluzjonowej publiczności zdradziła, że nie przypominała typowej studentki: w tamtych czasach w ogóle się nie malowała, miała ufarbowane na czerwono włosy i chodziła wyłącznie w spodniach. Zdradziła nawet, że prof. Janina Romanówna (ceniona polska aktorka i pedagog Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie) kompletnie nie mogła tego zrozumieć i nierzadko nie pozwalała Jandzie… zagrać nawet połowy roli.

fot. Robert Mazurkiewicz

Idea naszego nowego cyklu, która zakładała poznanie zaproszonego gościa od zupełnie innej strony i zachęcenie go do opowiedzenia niejednokrotnie zapomnianych (lub przemilczanych) historii z planów filmowych, sprawdziła się zaskakująco dobrze. Krystyny Jandy wcale nie trzeba było namawiać do zdradzania sekretów zza kulis. Prowadzący spotkanie Michał Chaciński niejednokrotnie nie miał szansy zadać pytania, bo Janda wyprzedzała je swymi opowieściami. Rozmowę z aktorką urozmaicały wyjątkowe zdjęcia ze zbiorów Fototeki czy Gapli, które od razu skłaniały Ją do zwierzeń. Gdy na ekranie pojawiły się kadry i werki z „Przesłuchania” Janda od razu zasypała widzów ciekawostkami z planu.

Oprócz notorycznych ingerencji władzy w film Bugajskiego, na planie niejednokrotnie – na szczęście – zdarzały się przyjemniejsze historie. Pamiętam, że musieliśmy przekręcić cały początek filmu, bo powiedziałam Andrzejowi Wajdzie, że nie podoba mi się ruch kamery. A to ściana, a to lampa, a to znowu coś. Przecież oni kręcili mnie i Janusza Gajosa akurat wtedy, kiedy nic nie mówiliśmy – wspominała ze śmiechem aktorka. – Pamiętam jeszcze, że Rysiek Bugajski kazał mnie bić na planie, bo twierdził, że granie tego nie odda klimatu, o który się starał. A ja się tego okropnie bałam! No i za każdym razem, jak już na planie pojawiało się hasło „Kamera – poszła – akcja!”, to ja w tym momencie przerywałam, krzycząc „Nie, błagam, jeszcze nie teraz!”

Aktorka zdradziła nawet kulisy odbioru Złotej Palmy w Cannes. Opowiedziała widzom w Iluzjonie, że do Francji została w zasadzie wyciągnięta siłą ze wsi, na której akurat odpoczywała, będąc we wczesnej ciąży. Próbowała się wykręcić z wyjazdu, mimo zapewnień, że ma spore szanse na nagrodę. W końcu zdecydowała się polecieć. Jeszcze tego samego wieczora zjawiła się na gali (w ostatniej chwili malując się i ubierając w elegancką sukienkę, ponieważ niemal od razu po wylądowaniu… poszła spać). Publiczność w kinie, widząc na dużym ekranie emitowany fragment z uroczystości, jak zaczarowana oglądała wręczanie Złotej Palmy. Widzów szybko obudziła jednak Janda, mówiąc: O! Pamiętam, że zaraz tak mnie Janusz [Morgenstern] zacznie ściskać i przytulać, że przez niego spadnie mi klips i wyjdę tylko w jednym na scenę!

Zarówno Krystyna Janda, jak i publiczność, byli zachwyceni spotkaniem. Jej miłośnicy mogli się także dowiedzieć, dlaczego aktorka wybrała mniej oczywiste tytuły do retrospektywy swoich filmów, która od wczoraj trwa Iluzjonie. Jak podkreśliła bohaterka, nie chciała pokazywać najbardziej rozpoznawalnych produkcji, ponieważ są one bardzo często dostępne. Zależało jej na wskazaniu tych filmów, których widz nie będzie miał okazji oglądać na co dzień. Dlatego właśnie w kinie Iluzjon będziemy mogli obejrzeć m.in. takie filmy, jak: „Synteza”, „Golem”, „Parę osób, mały czas” czy „Glut”.

Projekcjom filmów towarzyszy multimedialna wystawa wyjątkowych fotosów ze zbiorów Filmoteki Narodowej, uzupełniona o materiały z prób i spektakli, w których grała aktorka.


Poza kadrem
Retrospektywa filmów z Krystyną Jandą
(24 – 30 czerwca 2013)
kino Iluzjon, ul. Narbutta 50a


Na kolejne spotkania z cyklu POZA KADREM zapraszamy już po wakacyjnej przerwie!

Galeria