Najlepsza recenzja z cyklu 'Młodzi gniewni' wybrana

24.05.2016

Młodzi gniewni – młodzieżowy klub filmowy działa w Iluzjonie od marca 2014 roku. Jest to cykl spotkań zorganizowanych z myślą o uczniach szkół gimnazjalnych i ponadgimnazjalnych. W tym roku  Młodzi Gniewni na ekranie Iluzjonu mieli okazję zobaczyć m.in.: „Memento” Christophera Nolana (twórcy trylogii Batmana),  „Biegnij Lola, biegnij” Toma Tykwera (genialnie skonstruowany film przypominający klipy rodem z MTV) czy też nowatorską pod kątem efektów specjalnych, hollywoodzką superprodukcję  „Grawitacja”. Każdej projekcji towarzyszyła dyskusja, którą prowadził młody filmoznawca i dziennikarz filmowy Jacek Sobczyński.
 

Zwieńczeniem tegorocznej edycji cyklu jest rozstrzygnięcie konkursu na najlepszą recenzję jednego z obejrzanych podczas spotkań filmu. Zwycięski tekst w konkursie na najlepszą recenzję został opublikowany w serwisie Filmweb!


Tekst najlepszej recenzji autorstwa Alicji Nowackiej:


2013: ODYSEJA KOSMICZNA 

Kosmos - przestrzeń poza obszarem ziemskiej atmosfery. Miejsce, gdzie człowiek nie jest w stanie wykonywać swoich podstawowych czynności życiowych, ani poruszać się swobodnie. Zawieszony w próżni pozostaje bezsilny.

„Grawitacja” to film bardzo ważny dla rozwoju kina. Chyba nic od czasu „Avatara” nie przeniosło widzów w tak oszałamiający, wykreowany komputerowo świat. Alfonso Cuaron zabiera nas w podróż po komosie i bynajmniej nie będzie to niedzielny spacerek.

W sekwencji otwarcia, gdzie poznajemy naszych bohaterów - załogę misji kosmicznej pracującą nad naprawą teleskopu Hubble'a, talent Emmanuela Lubezkiego jest wręcz namacalny. Ta scena to prawdziwy majstersztyk i kwintesencja wszystkiego co w „Grawitacji” dobre. Niesamowite przedstawienie Ziemi oraz kosmosu sprawiają, że widz może niemal doświadczyć stanu nieważkości. Wykorzystanie podczas kręcenia filmu innowacyjnej technologii Lightbox- prostopadłościanu składającego się z kilkuset tysięcy diod LED, dawało możliwość projekcji  dowolnych obrazów. Lubezki oraz Cuaron zwizualizowali coś z pozoru nieprzedstawialnego- pustkę oraz nieskończoność. Razem namalowali jeden z najpiękniejszych portretów kosmosu.

 


Grawitacja reż. Alfonso Cuarón
 

Zapierające dech w piersiach ujęcia, które pozwalają nam zapoznać się z przestrzenią, tylko z pozoru emanują spokojem. To cisza przed burzą. Gdy rosyjska stacja ulega zniszczeniu, a jej szczątki lecą w stronę astronautów i rozbijają ich stację, zaczyna się prawdziwe piekło. Kamera wiruje wśród latających szczątków niczym w apokaliptycznym tańcu, a my wraz z nią. Ginie cała załoga oprócz dr Ryan Stone i Matta Kowalskiego. Dalej to już dramat rozpisany na dwoje. Sandra Bullock i George Clooney mają wiele czasu i przestrzeni na poprowadzenie swoich postaci. Wokół nich panuje tylko wszechogarniająca pustka i pulsująca w głowie cisza. Ryan i Matta łączy chęć przetrwania. Kosmos nie jest przyjaznym miejscem, nie da się go okiełznać czy oswoić. Boleśnie przekonują się o tym nasi bohaterowie, których losy śledzimy niczym akcję emocjonującego thrillera. Szkoda, że we wspomnianej już warstwie dramatycznej film jest pusty niczym próżnia. Minimalizm koncepcyjny, i to w złym tego słowa znaczeniu, kontrastuje z wizualnym przepychem. Majestatyczne ujęcia Ziemi widzianej z odległości setek tysięcy kilometrów nie zrekompensują średniego scenariusza z pretensjonalnymi rozmowami o życiowych rozterkach. Dodatkowo nachalna symbolika odrodzenia tworzy atmosferę patosu, która razi swoją obecnością w tak kameralnym filmie.

Mimo to, w ostatecznym rozrachunku dziełu Cuarona nie brakuje grawitacji - czegoś, co przyciągnie widzów, by jeszcze raz dali się zabrać w tą niezwykłą podróż po bezkresie. Czy tak ma wyglądać przyszłość X muzy, gdzie nad prawdziwymi krajobrazami dominuje świat CGI? Pewnie tak, ale to najlepszy czas na rozwój kina i prawdziwą rewolucję.

 

Galeria