Ojciec Glenna Forda nie wierzył, że aktorstwo to prawdziwie intratny i pewny zawód, dlatego też jego syn przez długi czas – zanim został słynnym artystą – pracował jako wzięty pracownik remontowo-budowlany. Jego przygoda z kinem rozpoczęła się w 1939 roku – po otrzymaniu angażu w jednej z większych amerykańskich wytwórni filmowych. Jednak na sukces musiał czekać aż 7 lat. Przełomem w jego karierze okazał się film „Gilda”, w którym wystąpił u boku emanującej seksapilem rudowłosej Rity Hayworth (z którą podobno łączyła go romantyczna relacja). Okresem, w którym Ford stworzył swoje najciekawsze role, były lata 50. XX wieku. Zagrał wtedy w takich filmach, jak „Szkolna dżungla” (świetny dramat Richarda Brooksa), czy „15:10 do Yumy” (słynne dzieło Delmera Davesa). Aktor wystąpił w ponad 100 filmach, w których kreował przede wszystkim postaci silnych i bezkompromisowych mężczyzn. Były to głównie obrazy o tematyce wojennej oraz westerny, ale dzięki swemu niezwykłemu talentowi nie pozwolił się zaszufladkować i z powodzeniem grywał również w komediach i dramatach. Ważnym aspektem życia artysty była również jego służba wojskowa w amerykańskiej armii podczas II wojny światowej – od 1942 do końca 1944 roku – a następnie kilkunastoletnia służba w oddziałach rezerwowych US Navy. Z okazji 100. rocznicy urodzin Glenna Forda, od 4 do 29 maja w Iluzjonie zobaczyć będzie można takie filmy, jak: „Bitwa o Midway”, „Szalony koń” czy wspomniane „15.10 do Yumy” oraz „Gilda”.