Wróg publiczny nr 1

Czołówka

Tytuł oryg.:
L'ennemi public no 1
Rodzaj:
Film
Kraj produkcji:
Francja, Włochy
Rok produkcji:
1953
Reżyseria:
Henri Verneuil
Scenariusz:
Michel Audiard, Jean Mante
Operator:
Armand Thirard
Obsada:
Fernandel, Zsa Zsa Gabor, Louis Seigner, David Opatoshu, Alfred Adam
Czas trwania:
112 min.

Opis filmu

Film jest satyrycznym obrazem francuskiego światka przestępczego, a zarazem pastiszem amerykańskiego kina gangsterskiego. W roli głównej wystąpił niezwykle w tamtym okresie popularny komik francuski - Fernandel. Powtarzając niemal słowo w słowo chwyty stosowane w scenariuszach amerykańskich filmów, autorzy wprowadzają bohatera w szereg nieprawdopodobnych przygód, których punktem kulminacyjnym staje się uwolnienie szefa gangu z więzienia i jego brawurowa ucieczka. Film jest sprawnie zrealizowaną komedią, w której zabawy dostarczają nie tylko główni wykonawcy, ale także możliwość wyłapywania cytatów i schematów klasycznego kina gangsterskiego.


Jerzy Płażewski o filmie:

Z bardzo nielicznej grupy filmów udanie łączących ambitną rozrywkę, dobry humor, niegłupi pomysł fabularny i precyzyjną reżyserię wybrałem „Wroga publicznego nr 1", zrealizowanego w 1953 roku przez reżysera francuskiego Henri Verneuila. Komedia ta w dobie powstania osiągnęła rekordowe powodzenie po obu stronach Atlantyku. Głównym autorem tego sukcesu był  znakomity Fernandel, głośny aktor lekkich filmów sensacyjnych.

Fernandel jest problemem sam w sobie. Ten komik o końskiej twarzy, niepodobnej do żadnej innej, należy do kategorii Chaplinów, Haroldów Lloydów i Buster Keatonów. Od wczesnych lat kina niemego ciągnie się tradycja komików ekscentrycznych, którzy z filmu na film, nie zmieniając powierzchowności, ciągle grają siebie, a publiczność rozpoznaje ich od pierwszego wejrzenia. Takim komikiem był później we  Francji Jacques Tati, a w Polsce przed wojną Adolf Dymsza. Ale ostatnio bardzo rzadko pojawiają się oni na ekranach. Czy dlatego, że i w komediach akcent przesunął się na treść? Czy dlatego, że niezmieniająca się postać rzadko potrafi coś bardziej złożonego wyrazić? Może z tego względu przenieśli się do seriali telewizyjnych? Trudno powiedzieć. W każdym razie po filmie z Fernandelem widzowie mniej pamiętali kogo on grał, a bardziej - że to właśnie on grał.

Niestety, wielki talent Fernandela eksploatowany bywał niemiłosiernie. Zagrał w ponad stu filmach, a podkreślić trzeba, że kreował w nich prawie zawsze role główne. Tym razem chodzi jednak o jeden z jego najwybitniejszych filmów, może najwybitniejszy. Nie był on pomyślany jako satyra na Amerykę, tylko jako satyra na amerykańskie filmy gangsterskie. Oto krótkowzroczny Joe Calvet wkłada przypadkowo płaszcz śledzonego przez policję gangstera, zostaje aresztowany i przez bandytów wykradziony z więzienia. Odwdzięczając się za uwolnienie postanawia nawrócić ich na drogę uczciwości. Ale udaje się mu to jedynie z najpiękniejszą dziewczyną z gangu (zagraną przez popularną gwiazdkę węgierskiego pochodzenia Zsa Zsa Gabor), z którą weźmie upragniony ślub.

Trzeba stwierdzić, że satyra w filmie nie zawsze utrzymuje się na tym samym poziomie. Niekiedy twórcy posługują się konwencjami filmu gangsterskiego w sposób dość bezkrytyczny. Najlepsze jednak i najdowcipniejsze filmy parodiują szablony autentycznych filmów gangsterskich, stanowiących pokaźny procent produkcji hollywoodzkiej. Napad na więzienie stanowi wręcz jego karykaturę. Okrutny morderca Slim to kretyn o gołębim sercu. Jako naukowe prezentowane są metody śledztwa z kapaniem wody, szczękaniem kluczami, oszałamiania dymem, które obracają się przeciw samym policjantom. Dowcipnie dworują sobie twórcy z naiwnej wiary w reedukację złoczyńców przez użycie ich do dojenia krów. Film szydzi sobie z entuzjazmu egzaltowanych nastolatek do jakoby „wielkich" gangsterów, z komiksów o zbrodniach drukowanych dla dzieci i z fokstrotów "Joe morderca", które powstają z powodu jakiejś poważniejszej masakry.

Francuscy producenci w trosce o wiarygodność kolorytu postanowili nakręcać film w Nowym Jorku, a skoro tak, to zaangażować amerykańskiego reżysera. Wybrali w tym celu Julesa Dassina, Francuza naturalizowanego w Hollywood. I tu niespodzianka: amerykańskie władze filmowe zwietrzyły niebezpieczeństwo w tym rozrywkowym zamierzeniu i wywarły presję na Dassina, żeby zerwał podpisany już kontrakt. Dopiero wtedy reżyserię objął Francuz z Paryża. Nie ocaliło to jednak Dassina, który musiał wyemigrować i dalszą pracę podjął we Francji. Tak więc elementy komiczne sprawy pomieszały się koniec końców ze smutnymi.

Tekst opublikowany na portalu stopklatka.pl w cyklu „Jerzy Płażewski przedstawia filmy, które trzeba znać”

Oceń film




Galeria


Plakat