Matthew Heineman dokumentuje w swoim spektakularnym filmie niezwykłą historię grup samoobrony – Autodefensas – w meksykańskim stanie Michoacán, które w obliczu korupcji i kompletnej indolencji władz podjęły na własną rękę walkę z narkotykowymi kartelami. Błyskawiczny sukces obywatelskiej inicjatywy stał się jednocześnie początkiem jej końca: ani władzom, ani kartelom nie zależało na naruszaniu istniejącego status quo. Reżyser obserwuje rozwój sytuacji z najbliższej odległości: filmuje narkotykowe laboratoria na pustyni, żywcem wyjęte z „Breaking Bad”, jest na miejscu, kiedy wokół gwiżdżą kule, bierze udział w pościgach, wiecach i zakulisowych spotkaniach. Główny bohater filmu to Jose Manuel Mireles – charyzmatyczny przywódca Autodefensas i niepoprawny kobieciarz, który w trakcie realizacji dokumentu przeżyje wypadek samolotowy, rozwód i utratę władzy. Heineman nie pozostawia widzom złudzeń – meksykańską rzeczywistość kształtuje tak zawiły splot korupcyjnych powiązań, że żadnej ze stron konfliktu nie da się przypisać jednoznacznych intencji. Czy wzlot i upadek grup samoobrony był tylko elementem walki o władzę wewnątrz Kartelu Templariuszy? I czy władze bardziej niż zorganizowanej przestępczości obawiają się autentycznego społecznego ruchu protestu?