Kwaidan, czyli opowieści niesamowite

Czołówka

Tytuł oryg.:
Kwaidan
Rodzaj:
Film fabularny
Kraj produkcji:
Japonia
Rok produkcji:
1964
Reżyseria:
Masaki Kobayashi
Scenariusz:
Yôko Mizuki
Operator:
Yoshio Miyajima
Obsada:
Michiyo Aratama, Misako Watanabe, Rentarô Mikuni, Keiko Kishi, Takashi Shimura
Czas trwania:
160 min.

Opis filmu

Opowieści niesamowite tzw. Kwaidan, czyli opowieści o duchach, są w Japonii niezwykle popularne. Na polu filmowego horroru, obok takich japońskich obrazów jak „Kobieta – kot" i „Kobieta - diabeł", prawdziwą rewelacją, popartą prestiżem Srebrnej Palmy w Cannes oraz nominacją do Oscara, był właśnie „Kwaidan". Film Kobayashiego, oparty na opowiadaniach Lafcadio Hearna - półkrwi Anglika, który pod koniec XIX w. osiedlił się na stałe w Japonii i przybrał nazwisko Koizumi, składa się z czterech nowel. Jest to film o urzekającej atmosferze, zacierający granice między realnością a fantazją, film o niezwykłej urodzie plastycznej, poetycki, oniryczny, nawet baletowy, wirtuozerski w posługiwaniu się barwą, rytmem i dźwiękiem.


Jerzy Płażewski o filmie:

Film Japończyka Masaki Kobayashiego z r. 1964 należy do gatunku raczej rzadko pojawiającego się na polskich ekranach i prawie nigdy w Polsce nie produkowanych. Do filmów grozy. Gatunek ten, słusznie zresztą, nie cieszy się popularnością u krytyków, gdyż reprezentują go z reguły filmy tandetne, sklecone byle jak, których jedynym zadaniem zdaje się być przestraszenie niewybrednego widza. Nawet to jedyne zadanie często nie udaje się, skutkiem niezdarnej realizacji. Sceny mające budzić dreszcz, budzą tylko uśmiech politowania.
 
Ale przykład „Kwaidanu" wskazuje, że dla osiągnięcia nastrojów grozy potrzebne są nie tyle zręczne tricki techniczne, ile raczej dawkowanie autentycznej poezji. Bo tylko poezja jest w stanie przenosić krytycznego widza w owe niesamowite światy, które chce otworzyć przed nami autor.
 
Realizując swoje opowiadania Kobayashi odszedł od utartych i niedobrych wzorów: eksploatowania tych wszystkich skrzypnięć drzwi, powolnego poruszania się klamek, wycia psów i wichru, raptownego powiewu firanek i gasnących nagle świec. W trzech nowelach - o zdradzanej dziewczynie, skrzypaczce koncertującej duchom i samuraju wypijającym w herbacie cudzą duszę - zadanie swe zrealizował, zacierając granice między żywymi i umarłymi. Mamy tu oryginalny pomysł optyczny: żywy człowiek przezroczyścieje na podobieństwo ducha, duch zaś odwrotnie,nabiera zgoła materialnej konsystencji.
Jak Kobayashi uzyskuje naszą zgodę na historie przecież niemożliwe, przeczące doświadczeniu? Oto w pierwszym rzędzie fascynuje nas obrazem. Nie udaje, że ten obraz stworzony został kamerą dokumentalisty. Tu wszystko jest skomponowane umyślnie, w sposób niezwykły, widziane z nieoczekiwanego punktu widzenia. Światło nie pada rozproszone, niewidzialne, tylko jasnymi plamami wyróżnia jedno, a pogrąża w mroku drugie. Nawet tak mała powierzchnia, jak twarz ludzka, oświetlana bywa fragmentami, co zdarza się zwłaszcza w zbliżeniach.
 
No i kolor. Reżyser radykalnie zrezygnował z realizmu, który często wydaje się widzom ideałem. Świadomie czyni niebo czerwonym lub żółtym, malując na nim w dodatku ogromne surrealistyczne oczy. Aby bez reszty panować nad kolorem dokonał zabiegu ryzykownego, tu jednak udanego. Zrezygnował w ogóle z pleneru. Wszystkie krajobrazy zbudował i wymalował w atelier. I odniósł sukces na całym świecie.

Tekst opublikowany na portalu stopklatka.pl w cyklu „Jerzy Płażewski przedstawia filmy, które trzeba znać”

Oceń film




Plakat