Zwykle, kiedy mówimy o autorze zdjęć filmowych, że był czy jest wybitnie utalentowany, mamy na myśli głównie jego umiejętność idealnego dostosowania obrazu w dziele filmowym do scenariusza, tak by obraz nie stał się sztuką dla sztuki. Wybitność Jerzego Wójcika (1930-2019), absolwenta Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej w Łodzi (1955), odpowiadała tej charakterystyce, ale zarazem wykraczała poza jej ramy. Wójcik odcisnął na warstwie wizualnej filmów ze swego dorobku znak szczególny: wniósł do niej – jak po nim wielu jego uczniów – pierwiastek intelektualny. Dla Wójcika – erudyty imponującego wiedzą o historii i teorii sztuki, literatury, kina – światło, kolor, przestrzeń, materia były narzędziami interpretacji filmowanej rzeczywistości, budowania metafory, odsyłania widza poprzez to, co namacalne w obrazie filmowym, do tego, co w nim duchowe.
„Potop, „Krwawa bajka, „Eroica”, „Samson”, „Nikt nie woła”, „Popiół i diament”, „Ryś”, „Faraon” ukażą wszechstronność talentu filozofa kamery, jak nazywano zmarłego 4 kwietnia artystę. Przekonać o niej mają dzieła z kanonu polskiej szkoły filmowej, której Wójcik był jednym z czołowych operatorów, ale i mniej znane („Samson” Andrzeja Wajdy, „Ryś” Stanisława Różewicza, jugosłowiańska „Krwawa bajka” Branimira Tori Jankovicia). Przegląd otworzą i zamkną filmy widowiskowe – „Potop” Jerzego Hoffmana i „Faraon” Jerzego Kawalerowicza, dość wyjątkowe w twórczości Jerzego Wójcika, niemniej też obrazujące jego refleksyjne podejście do sztuki operatorskiej i kina w ogóle.
