Zapytany o filmowe fascynacje, Orson Welles powiedział kiedyś: „Wolę starych mistrzów, to znaczy Johna Forda, Johna Forda i Johna Forda”. Przed nakręceniem „Obywatela Kane’a” Welles podobno ponad 40 razy obejrzał „Dyliżans”, traktując go jako swego rodzaju podręcznik sztuki filmowej. John Ford zajmuje niekwestionowane miejsce w panteonie najwybitniejszych twórców kina. Reżyser „Poszukiwaczy” miał doskonałe wyczucie kompozycji kadru, świetnie operował językiem wizualnym i doprowadził do perfekcji narrację kina klasycznego. Za mistrza reżyserii uznawali Forda tak różni artyści jak Alfred Hitchcock, Ingmar Bergman, Akira Kurosawa, Martin Scorsese, Jean-Luc Godard czy Steven Spielberg. Choć Ford jest legendą kina i bohaterem niezliczonych książek (a nawet specjalnych encyklopedii) filmoznawczych, to jednak w Polsce pozostaje zaskakująco mało znany. Chcielibyśmy, aby przegląd w Iluzjonie – który jest pierwszą od niemal dwudziestu lat polską retrospektywą reżysera – dał widzom niepowtarzalną szansę zobaczenia dzieł amerykańskiego twórcy. Trzeba pamiętać, że epickie filmy Forda, zawierające ikoniczne już obrazy fenomenalnych amerykańskich pejzaży, były robione wyłącznie z myślą o kinie i powinny być oglądane właśnie na dużym ekranie.
Choć reżyser „Dyliżansu” bywa kojarzony przede wszystkim z klasycznym westernem, to jednak jego dzieła – zawierające silnie zarysowane wątki społeczne, zmierzające niekiedy w stronę politycznej satyry i często pełne podskórnej ambiwalencji w stosunku do amerykańskich mitów – są znacznie bardziej złożone, niż się na pozór wydaje. Czym zachwycali się najwięksi twórcy światowego kina? Czy Ford może nas jeszcze czymś zaintrygować? Zachęcamy widzów do odpowiedzi na te pytania. W przeglądzie pokażemy zarówno najbardziej znane filmy reżysera, takie jak „Dyliżans”, „Grona gniewu” czy „Jesień Cheyennów”, jak i dzieła unikatowe i prawie niepokazywane w Polsce w stylu „Załogi nieustraszonych”. Retrospektywę uświetnią dwa wyjątkowe wydarzenia: seans niemego „Żelaznego konia” z muzyką na żywo, oraz pokaz arcydzieła „Poszukiwacze” ze specjalnie sprowadzonej na tę okazję kopii DCP.
BIOGRAM
John Ford (właściwie John Feeney), ur. 1 II 1894 roku w Cape Elizabeth w stanie Maine, zm. 31 sierpnia 1973 w Palm Desert, był synem irlandzkich emigrantów. Europejskie korzenie miały duże znaczenie dla reżysera, który czuł się mocno związany z Irlandią i dorastał w Stanach Zjednoczonych z poczuciem piętna Innego. Od najmłodszych lat Feeney ujawniał dwie zupełnie różne strony osobowości – choć pozował na człowieka prostego i twardego, to jednak pod maską szorstkości ukrywał wrażliwość i głębokie zainteresowania artystyczne i intelektualne.
John Feeney zmienił nazwisko na Ford w 1914 roku, kiedy przyjechał do Hollywood, gdzie karierę robił jego starszy brat występujący pod pseudonimem Francis Ford. John imał się rozmaitych prac w branży filmowej, a w 1917 roku sam zaczął reżyserować. Niestety wiele z jego niemych filmów nie zachowało się do dziś. Najsłynniejszym obrazem z tego okresu pozostaje „Żelazny koń” (1924) – western przedstawiający budowę transkontynentalnej kolei żelaznej.
Nieśmiertelność Fordowi zapewnił jednak dopiero „Dyliżans” (1939). Był to nie tylko pierwszy film nakręcony przez Forda w malowniczym regionie Monument Valley, odkrytym przez reżysera dla kina, ale także pierwsze dzieło twórcy z Johnem Waynem, który dzięki „Dyliżansowi” stał się gwiazdorem pierwszego formatu. W późniejszych latach twórca zrealizował takie klasyczne westerny, jak „Miasto bezprawia” (1946), „Masakra Fortu Apache” (1948), czy „Poszukiwacze” (1956). Z dzisiejszej perspektywy rażący może wydawać się sposób przedstawiania Indian we wczesnych filmach Forda. Prywatnie reżyser był jednak zawsze pełen szacunku wobec rdzennych Amerykanów, a swój stosunek wobec nich przedstawił w „rozliczeniowym” dziele „Jesień Cheyennów” (1964). Drugim gatunkiem chętnie podejmowanym przez Forda było kino wojenne. Warto wspomnieć, że w latach 1942-1945 służył on w US Navy, realizując ważne filmy dokumentalne, takie jak „Bitwa o Midway” (1942).
Ford to jednak nie tylko western i kino wojenne. Artysta dał się również poznać jako twórca jednych z najważniejszych filmów społecznych w historii amerykańskiego kina – adaptacji powieści Johna Steinbecka „Grona gniewu” (1940) oraz „Zielonej doliny” (1941). Ford był przy tym aż czterokrotnie nagradzany Oscarem za najlepszą reżyserię (za „Potępieńca” z 1935, „Grona gniewu”, „Zieloną dolinę” i „Spokojnego człowieka” z 1952).
Dorobek Johna Forda to część nie tylko amerykańskiego kina, lecz także amerykańskiej historii. Twórca kreował mit Dzikiego Zachodu, ale też problematyzował go i podważał. Jego filmy – podobnie jak i przekonania ideologiczne – pełne były sprzeczności i ambiwalencji, na którą zwracali uwagę europejscy krytycy. Na przeintelektualizowane pytania dziennikarzy Ford zwykł odpowiadać jednak ciętymi ripostami: „Mówicie, że ktoś nazwał mnie poetą westernowej sagi. Nie jestem poetą i nie wiem, czym jest westernowa saga. Powiedziałbym, że to brednie [w oryginale: „I would say that is horseshit”]”. Niezależnie od tego, czy Ford w istocie był nieświadomy znaczenia swoich dzieł, jego filmy stały się wielkim źródłem inspiracji nie tylko dla twórców westernów, ale też dla mistrzów kina autorskiego, którzy w dorobku twórcy „Dyliżansu” dostrzegli „kino w stanie czystym” (jak powiedział Federico Fellini).
