„Na los szczęścia, Baltazarze” to najbardziej przejmująca filmowa wypowiedź Roberta Bressona, jednego ze „świętych” kina. Film ukazuje życie osła, który zachowuje godność i pozostaje zwierzęciem niewinnym, niemym i szlachetnym w swojej akceptacji świata. Historia Baltazara staje się kanwą opowieści o związanych z osłem postaciach, począwszy od Marie, poprzez jej ojca, Gerarda, jej chłopaka Arnolda, miejskiego pijaka, aż po handlarza zbożem. Opowieść utkana z sytuacji, które wydają się dziełem przypadku, a także z decyzji, którymi kieruje wolna wola, pokazuje wpływ obu tych czynników na zdolność do znajdowania spokoju i wyobrażenia człowieka o szczęściu.
Choć w wyobraźni kulturowej osioł funkcjonuje jako zwierzę głupie, uparte i nędzne, w religii chrześcijańskiej jest zwierzęciem czczonym – w Nowym Testamencie uczestniczy przy narodzinach Chrystusa i towarzyszy Jezusowi podczas jego wjazdu do Jerozolimy. Inspiracją dla Bressona były starożytne i współczesne źródła literackie, m.in. „Metamorfozy” Apulejusza oraz „Idiota" Dostojewskiego, w którym dźwięk ryku osła na rynku rozwiewa melancholię księcia Myszkina.
Reżyser, który sam często zwracał uwagę, że „Baltazar" to imię jednego z Trzech Mędrców, wykorzystuje religijne konotacje, uprzywilejowując punkt widzenia Baltazara. Podwójna funkcja osła jako obiektu zarówno pogardy, jak i gloryfikacji, pozostaje w filmie znamienna. Prostota i brak wyraźnej motywacji psychologicznej zwierzęcia kontrastują ze słabościami reszty bohaterów. Baltazar, czczony w swoim statusie zwierzęcia niezdolnego do czynienia zła, uosabia cztery cnoty kardynalne, podczas gdy ludzie, których życie przecina, przywołują siedem grzechów śmiertelnych.
Osioł stał się idealnym bohaterem reżysera, który bardziej niż jakikolwiek inny twórca po epoce kina niemego, zademonstrował potencjał podstawowych środków filmowych, stosując skrajne ograniczenia stylistyczne. Bresson nie uczłowieczył swojego bohatera. Baltazar nie próbuje komunikować swoich emocji, a fizyczne odczucia przekazuje jedynie w uniwersalnych kategoriach.
Pomimo rygorystycznych środków, „Na los szczęścia, Baltazarze” jest filmem niezwykle zmysłowym, a w połączeniu z jego narracyjną złożonością, dla widzów gotowych podążać za logiką Bressona, fascynującym. Reżyser swoją surowością zmusza nas do empatii, sugerując, że wszyscy jesteśmy Baltazarami – pomimo naszych marzeń i nadziei, nie mamy kontroli nad swoim losem.
Jerzy Skolimowski wspominał, że „Na los szczęścia, Baltazarze” jest jedynym filmem, który doprowadził go do łez. Reżyser „Rąk do góry” postanowił złożyć swego rodzaju hołd dziełu, pozostającemu jego największym filmowym wzruszeniem. Zainspirowane filmem Bressona „IO” opowiada o peregrynacjach osiołka, który po zamknięciu cyrku przemierza drogę z Polski do Włoch. Świat z punktu widzenia zwierzęcia doznającego rozmaitych krzywd ze strony ludzi, staje się okazją do opowiedzenia o ludzkiej nieczułości i okrucieństwie.
Skolimowski nie poprzestaje jednak na tej płaszczyźnie. Osiołek nie jest tu wyłącznie pretekstem do tego, by opowiedzieć o człowieku. Polski reżyser próbuje wyjść poza perspektywę humanistyczną i pokazać świat oczyma zwierzęcia – rzeczywistość jest w „IO” ukazywana jako niezwykła i tajemnicza. Przy całej prostocie opowieści Skolimowski posługuje się niekiedy niemal eksperymentalną formą – „pływająca” w powietrzu kamera penetruje krajobraz, a kadr niespodziewanie zasnuwa się czerwienią. Perspektywa osiołka umożliwia widzowi zobaczenia świata na nowo, z zaskakującego punktu widzenia.
W Iluzjonie będą mieli Państwo okazję przyjrzeć się niezwykłemu dialogowi, jaki Jerzy Skolimowski podejmuje ze swoim mistrzem – Robertem Bressonem. Czy twórcom udaje się wyjść poza punkt widzenia człowieka? Czy filmy są inspirującymi propozycjami dla współczesnych animal studies?
Zachęcamy do zadawania tych pytań na podwójnym seansie w Iluzjonie.