„Zanussi należy do tych autorów, którzy od czasów Dreyera wiedzieli, jak wzbogacać dialog treściami religijnymi, metafizycznymi czy naukowymi, utrzymując je cały czas na poziomie jak najbardziej codziennym (…)”.
Autorem tych słów jest nikt inny, jak Gilles Deleuze, francuski filozof, który w latach 80. stworzył podwaliny nowoczesnej teorii kina. Zainteresowanie Deleuze’a twórczością polskiego reżysera – reprezentującego skrajnie odmienny światopogląd – może zaskakiwać i skłaniać do myślenia. Choć Krzysztofowi Zanussiemu próbuje się czasem przypisywać w Polsce łatkę staromodnego moralisty, to jednak wiele filmów autora „Iluminacji” i „Eteru” wciąż zaskakuje i zachwyca filmową inwencją. Począwszy od swoich pierwszych dzieł, Zanussi próbował realizować własny model kina – spekulatywnego, filozoficznego, będącego raczej medium przedstawiania myśli niż opowiadania historii. Doskonałym przykładem mogą być zogniskowane na moralno-filozoficznych sporach „Struktura kryształu” i „Barwy ochronne”, czy „Iluminacja” – jeden z najważniejszych esejów filmowych w historii dziesiątej Muzy.
Choć za złoty okres Zanussiego uznaje się często lata 70., to jednak także w późniejszej twórczości reżysera zdarzały się dzieła wybitne. Niektóre z nich, jak nagrodzony Złotymi Lwami w Wenecji „Rok spokojnego słońca” wciąż pozostają niedocenione w Polsce, inne, zrealizowane za granicą – takie jak „Imperatyw” czy „Paradygmat” – nigdy nie miały dystrybucji kinowej nad Wisłą i pozostają znane tylko nielicznym kinomanom. O ile kilka filmów z późnej twórczości Zanussiego – przede wszystkim „Cwał” i „Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową”, spotkało się z należytym uznaniem – o tyle wiele z nich, np. „Eter”, było odczytywanych powierzchownie i opisywanych jedynie zdawkowo.
W efekcie można odnieść wrażenie, że twórczość Zanussiego – pomimo obfitości tekstów jej poświęconych – wciąż czeka na (ponowne) odkrycie. Przegląd w kinie Iluzjon w kwietniu i maju 2023 roku, będący pierwszą od prawie 25 lat dużą retrospektywą reżysera w Warszawie, stanowić będzie niepowtarzalną okazję, by zobaczyć na dużym ekranie filmy kinowe i telewizyjne, dokumentalne i fabularne, pełnometrażowe i krótkometrażowe zrealizowane przez artystę. W repertuarze znalazły się zarówno obrazy honorowane na całym świecie, jak i dzieła unikatowe i praktycznie niedostępne. W kwietniu w ramach przeglądu odbędzie się spotkanie z Krzysztofem Zanussim połączone z projekcją jego najnowszego filmu, „Liczby doskonałej”. W maju zapraszamy ponadto na wykład prof. Tomasza Kłysa poświęcony twórczości reżysera. Mamy nadzieję, że retrospektywa filmów Krzysztofa Zanussiego na nowo uruchomi dyskusję nad jego twórczością.
Krzysztof Zanussi urodził się 17 czerwca 1939 roku w Warszawie jako syn Wandy i Jerzego – inżyniera włoskiego pochodzenia. O okresie dorastania, który przypadł na lata stalinizmu, reżyser opowiedział później w „Cwale”. Zanussi zaczął studiować fizykę na Uniwersytecie Warszawskim, jednak, jak wspominał, chociaż on pokochał fizykę, to jednak fizyka nie pokochała jego, dlatego porzucił studia. Odniesienia do nauk ścisłych będą jednak stale pojawiać się w twórczości artysty – od „Struktury kryształu” po „Liczbę doskonałą”. Następnie reżyser podjął studia filozoficzne na Uniwersytecie Jagiellońskim, jednak również i z tego kierunku zrezygnował, decydując, że chce zostać reżyserem. Warto wspomnieć, że już od końca lat 50. Zanussi tworzył filmy amatorskie (później, w 1978 roku wydał również książkę „Rozmowy o filmie amatorskim”). Zafascynowany kinem, został studentem Państwowej Wyższej Szkole Filmowej w Łodzi, którą ukończył w 1966 roku. Nagrodzony na rozmaitych festiwalach film dyplomowy twórcy – „Śmierć prowincjała” (1966) – zapowiada już charakterystyczne cechy kina reżysera, takie jak koncentracja na konflikcie wewnętrznym bohaterów oraz zamiłowanie do ascetyzmu formalnego.
Pełnometrażowym debiutem była „Struktura kryształu” (1969), opowieść o konfrontacji dwóch naukowców, którzy wybrali odmienne drogi życiowe. Kameralny, rygorystyczny formalnie film wniósł nową jakość do polskiego kina i został uznany za jedno z najważniejszych dzieł tzw. trzeciej fali w naszej kinematografii. Następnie Zanussi stworzył serię filmów znakomicie przyjętych przez krytykę. W telewizyjnym „Za ścianą” (1970) opowiedział o spotkaniu chłodnego docenta z pogrążoną w depresji doktorantką. W głównych rolach wystąpili Zbigniew Zapasiewicz i Maja Komorowska, którzy przez lata należeć będą do ulubionych aktorów reżysera. W „Życiu rodzinnym” (1971) przedstawił historię młodego inżyniera, próbującego odciąć się od swojej rodziny, reprezentującej przedwojenny świat. Tematem słynnej „Iluminacji” (1972) utrzymanej w konwencji eseju była z kolei droga młodego człowieka, który nie może zdecydować się na to, co chce robić w życiu.
Zanussi rozwijał etyczną problematykę także w swoich kolejnych dziełach, które wiązane były później przez krytyków z kinem moralnego niepokoju. „Bilans kwartalny” (1975) opowiadał o kryzysie trzydziestolatki przewartościowującej swoje życie, a „Barwy ochronne” (1976) o konfrontacji cynicznego docenta z młodym, idealistycznym naukowcem. Wśród najważniejszych dzieł reżysera z lat 70. wymienić trzeba także „Spiralę” (1978), przejmujący film o zmaganiach chorego człowieka ze śmiercią. Stałe wątki Zanussiego powracają w „Constans” (1981), dziele opowiadającym o zderzeniu młodego nonkonformisty z prozaiczną rzeczywistością. Warto wspomnieć również o nieco zaskakującej jak na Zanussiego komedii satyrycznej „Kontrakt” (1980) porównywanej do „Wesela” Wyspiańskiego.
Krzysztof Zanussi realizował z powodzeniem filmy poza Polską już w latach 70. (dość wspomnieć o amerykańskim kryminale „Morderstwo w Catamount” z 1974 roku, czy RFN-owskim „Miłosierdziu płatnym z góry” z 1975), jednak w latach 80. zaczął kręcić przede wszystkim filmy za granicą, co poniekąd wiązało się z wprowadzeniem stanu wojennego w Polsce. Wśród najważniejszych filmów Zanussiego z tej dekady wymienić trzeba filozoficzny „Imperatyw” (1982) o młodym matematyku poszukującym sensu, oraz „Paradygmat” (1985), będący przypowieścią o starciu dobra i zła. Arcydziełem Zanussiego z tego okresu jest też nagrodzony Złotym Lwem w Wenecji „Rok spokojnego słońca” (1985), swoisty melodramat opowiadający o miłości Polki doświadczonej w czasie wojny i amerykańskiego żołnierza. Zagadnienia odpowiedzialności za drugiego człowieka, tożsamości i sensu cierpienia były z kolei poruszane w takich dziełach, jak „Gdzieśkolwiek jest, jeśliś jest…” (1988), „Stan posiadania” (1989) i „Życie za życie. Maksymilian Kolbe” (1990).
Druga połowa lat 90. to okres największej popularności Zanussiego w Polsce od przeszło dekady. W 1995 roku premierę miała przewrotna komedia „Cwał” (1995), na wpół autobiograficzny film przedstawiający strategie przeżycia w stalinowskiej Polsce. Niedługo potem artysta stworzył cykl telewizyjny „Opowieści weekendowe” (1996-2000), składający się z ośmiu historii zogniskowanych wokół moralno-etycznej problematyki. Wielkim sukcesem cieszyło się także „Życie jako śmiertelna choroba przenoszona drogą płciową”, nagrodzony Złotymi Lwami Gdyńskimi film o lekarzu, który dowiaduje się, że jest śmiertelnie chory. Swego rodzaju kontynuacją dzieła był „Suplement” (2002), rozwijający historię dwojga młodych bohaterów z „Życia”. W 2006 powstał dramat psychologiczny o odchodzeniu starego świata „Persona non grata”.
Filmy reżysera z ostatnich 15 lat podzielić można na dwie grupy. Z jednej strony Zanussi poszukiwał kontaktu z nowymi widzami i grał z popkulturowymi konwencjami. Działo się tak zarówno w komedii „Serce na dłoni” (2008), będącej między innymi pamfletem na postmodernizm, jak i w „Obcym ciele” (2014), rozgrywającym się w międzynarodowej korporacji. Z drugiej strony, twórca powracał jednak do ascetycznej stylistyki swoich wcześniejszych dzieł, czego dobrym przykładem jest „Eter” (2018) oraz „Liczba doskonała” (2022), na wpół eseistyczny obraz, którego forma wywołuje skojarzenia z „Iluminacją”. Choć w 2023 roku ukazała się książka Zanussiego pod tytułem „Filmy, których już nie nakręcę”, to jednak reżyser nie myśli o przejściu na filmową emeryturę – twórca opracowuje już nowe projekty, wśród których jest między innymi pomysł na serial.
Autor tekstu: Robert Birkholc