W latach 80. XX wieku, po tym gdy dobiegła końca era panowania wielkich mistrzów: Fellininiego, Kurosawy czy Antonioniego, którzy wzbogacili filmowy język o zupełnie nowe, innowacyjne środki wyrazu, kino zaczęło poszukiwać nowych źródeł inspiracji. Krytycy znużeni identycznymi, pełnymi klisz produkcjami, przeświadczeni o tym, że klasyczne filmowe gatunki uległy wyczerpaniu, zaczęli wieszczyć koniec X Muzie. Szczęśliwie na ratunek kinu przyszło wtedy nowe pokolenie twórców, które odnalazło sens i radość tworzenia w postmodernistycznej zabawie i grze z widzem. Powstające w tamtym czasie filmy porzucały realistyczną wizję rzeczywistości, próbę odpowiedzi na wielkie nurtujące ludzkość pytania, a koncentrowały się na formie i podkreślaniu na każdym kroku tego, że widz ma do czynienia wyłącznie z reżyserską kreacją. Jedną z ważniejszych cech postmodernistycznego kina, obok autotematyzmu, jest nastawienie na wytrawnego, doświadczonego odbiorcę, który z przyjemnością zanurzy się w proponowanym przez twórcę świecie przepełnionym filmowymi i kulturowymi cytatami, pełnym ironii, pastiszu i zakodowanych odautorskich aluzji. Innym interesującym motywem postmodernistycznych dzieł są również nostalgiczne powroty, czego wspaniałym przykładem są filmy: „Cinema Paradiso”, „Dawno temu w Ameryce” oraz „Złote czasy radia”. W nowej, „ponowoczesnej” epoce kina znakomicie odnaleźli się twórcy tacy jak: David Lynch, Peter Greenaway, Pedro Almodóvar, Brian De Palma czy Quentin Tarantino, którego „Pulp Fiction”, ku zaskoczeniu wielu, wygrało Złotą Palmę na festiwalu w Cannes deklasując tym samym m. in. „Trzy kolory: Czerwony” Krzysztofa Kieślowskiego.
W dniach: 2 – 31 stycznia w cyklu Filmowy postmodernizm nasi widzowie zobaczą 10 niezapomnianych dzieł wśród, których znajdą się obrazy: „Miasteczko Twin Peaks. Ogniu krocz za mną” i „Dzikość serca” Davida Lyncha, „Wielki błękit” Luca Bensona, „Kika” Pedro Almodóvara oraz „Urodzeni mordercy” Olivera Stone’a.
