„Moulin Rouge!” – najlepsza recenzja

26.01.2016

Drodzy Młodzi gniewni! Z radością informujemy, że zwyciężczynią grudniowego konkursu na najlepszą recenzję filmu prezentowanego w ramach cyklu „Młodzi gniewni – Młodzieżowy Klub Filmowy” jest Aniela Bańkowicz. Serdecznie gratulujemy! 

Nagrodę, na którą złożą się m.in. trzy podwójne bilety do kina Iluzjon na wybrane filmy z naszego repertuaru, wręczymy na najbliższym spotkaniu Młodych gniewnych we wtorek 26 stycznia o godzinie 18.00.

Zapraszamy Was do przeczytania recenzji filmu „Moulin Rouge!”  
 

 

***

„Show must go on”

 

Wybierając się na „Moulin Rouge” byłam sceptycznie nastawiona ponieważ nie przepadam za musicalami. Tym większe było moje zaskoczenie, kiedy wychodząc z kina, mogłam szczerze stwierdzić, że film bardzo mi się podobał.

Scena, która wprowadza bohatera do tytułowego paryskiego klubu, Moulin Rouge, jednocześnie wprowadza widza w atmosferę całego filmu. W tej scenie jest wszystko, bogate kostiumy, niesamowite kolory, energiczna muzyka, ekspresyjni aktorzy, choreografia i scenografia. Wszystkie te elementy łączą się i przeplatają w całym filmie. Przyzwyczają widza do dynamiki obrazu, który utrzymuje tempo przez kolejne dwie godziny.

Najbardziej urzekająca jest muzyka. Idealnie dopasowana i mimo tego, że dominuje, to w żaden sposób nie przeszkadza w odbiorze. W musicalu można usłyszeć piosenki wielu wybitnych współczesnych wykonawców takich jak: Madonna, Queen, Nirvana, David Bowie, U2 czy Massive Attack.

Kolejną rzeczą, na którą warto zwrócić uwagę podczas oglądania tego filmu, to scenografia. To co jest wyjątkowego we wszystkich musicalach to to, że są dwa rodzaje dekoracji oprócz typowo filmowej jest również ta sceniczna. Wszystkie elementy scenografii łączą się w prawdziwe dzieło, w którym można zobaczyć nie tylko film, ale również inne formy sztuki. W początkowej scenie, kiedy kamera przelatuje nad dachami Paryża, pomiędzy małymi uliczkami placykami i kamienicami scenografia wprowadza widza w atmosferę bajki, która utrzymuje się do końca filmu. Pomimo tego, że jest bardzo bogata to podczas dwóch godzin trwania filmu nie męczy widza i nie sprawia wrażenia przesadzonej. Jej bogactwo nie męczy, jest dopełnieniem prostej historii i kontrastem do nowoczesnej muzyki. Donald M. McAlpine został doceniony za swoją pracę, przez Amerykańską Akademię Filmową, Oskarem w 2001 roku.

Poznając inne filmy w reżyserii Baza Luhrmanna, możemy zauważyć, że ma on słabość do prostych opowieści miłosnych. Historia o tym, że zakochują się w sobie ludzie, którzy nie są dla siebie przeznaczeni, powtarza się w jego kolejnych filmach: „Romeo i Julia”, „Moulin Rouge”, „Australia” i „Wielki Gatsby”.Christian przybywa do Paryża poszukując inspiracji dla swojej twórczości. Niespodziewanie jego kariera może nabrać szybszego tempa niż się tego kiedykolwiek spodziewał. W tym celu musi uwieść swoją sztuką piękną Satine której rolę odgrywa Nicole Kidman. Na nieszczęście zakochują się w sobie. Niestety kurtyzana jest przeznaczona dla wpływowego księcia, który chce i może spełnić jej największe marzenie.

Uważam, że każdy kto uważa, że nie przepada za musicalami powinien koniecznie obejrzeć ten film.

 

Aniela Bańkowicz

***

 

ZASADY KONKURSU

 

Galeria