3 kwietnia 1924 roku urodził się Marlon Brando (zm. 1 lipca 2004), jeden z najlepszych, a zarazem najbardziej magnetyzujących aktorów w historii kina. Korzystający z metody Stanisławskiego artysta zademonstrował widzom na całym świecie czym może być nowoczesne aktorstwo – oparte po części na improwizacji, przefiltrowane przez wrażliwość wykonawcy, jak najdalsze od teatralnej maniery. Występy Brando w filmach takich jak „Tramwaj zwany pożądaniem” (1951) wciąż pozostają niezwykle wiarygodne, poruszające i żywe.
Debiutujący na wielkim ekranie w latach 50. aktor zyskał sławę grając postaci młodych mężczyzn zbuntowanych przeciwko obłudzie zakłamanego mieszczańskiego życia. Choć z biegiem lat Brando stawał się coraz większym ekscentrykiem i coraz mniej przypominał amanta, to jednak konsekwentnie pozostawał outsiderem. Mimo że jego występy w filmach stawały się rzadsze, to jednak również w dojrzałym wieku aktor udowadniał skalę swoich możliwości, tworząc niezapomniane kreacje w takich arcydziełach, jak „Ojciec chrzestny” (1972), czy „Czas apokalipsy” (1979). Wielokrotnie nagradzany (między innymi dwoma Oscarami i nagrodą w Cannes), stale pojawiający się w rankingach najlepszych aktorów w historii kina, Brando wciąż pozostaje ikoną X Muzy.
Aby uhonorować artystę, organizujemy w Iluzjonie szczególny przegląd, który rozpocznie się 3 kwietnia – w dzień urodzin aktora – pokazem „Ojca chrzestnego” Francisa Forda Coppoli. Nagrodzona Oscarem kreacja starzejącego się szefa mafii Don Vita Corleone pozostaje jedną z najbardziej legendarnych ról w jego karierze. Na przeglądzie zobaczymy jednak również pierwsze filmy z udziałem gwiazdora. W swoim debiucie filmowym, „Pokłosiu wojny” (1950) Freda Zinnemanna aktor wcielił się w rolę sparaliżowanego żołnierza, który po powrocie z frontu próbuje radzić sobie z niepełnosprawnością. W „Tramwaju zwanym pożądaniem” Elii Kazana stworzył słynną kreację odpychającego, skłonnego do przemocy wobec kobiet Stanleya Kowalskiego. W „Na nabrzeżach” (1954), kolejnym filmie Kazana, zagrał natomiast byłego boksera, przestępcę próbującego zerwać z kryminalnym środowiskiem. Za rolę tę Brando dostał swojego pierwszego Oscara. Nie mniej kultowa pozostaje jego kreacja w „Dzikim” (1953) László Benedeka, opowieści o gangu zbuntowanych motocyklistów.
Choć lata 60. nie były dla Brando tak udane artystycznie, jak lata 50., to jednak również i w tej dekadzie zdarzało się aktorowi grać w znakomitych filmach. W „Buncie na Bounty” (1962) Lewisa Milestone’a zagrał porucznika marynarki na okręcie, na którym wybucha rewolta. W „Obławie” Arthura Penna (1966) wcielił się w postać szeryfa, próbującego bronić przestępcę przed linczem. Jednym z najciekawszych, a jednocześnie niewystarczająco docenionych dzieł w karierze Brando jest „W zwierciadle złotego oka” (1967) Johna Hustona, w którym aktor zagrał majora tłumiącego pożądanie do młodego żołnierza. Na przeglądzie nie mogło zabraknąć też „Ostatniego tanga w Paryżu” (1972) Bernardo Bertolucciego. Mimo że słynne dzieło Bertolucciego – zwłaszcza ze względu na sposób realizacji – wzbudza dziś ogromne etyczne wątpliwości, to jednak trudno byłoby wymazać je z historii kina.
Zapraszamy!