Jason Becker stał się gwiazdą rocka zanim skończył 15 lat. W nauce gry na gitarze pominął etapy raczkowania, chodzenia i biegania. Niemal od razu latał. Wróżono mu karierę na miarę Jimiego Hendrixa i Eddiego Van Halena. Po nagraniu 2 albumów z Cacophony i światowej trasie koncertowej, przymierzał się do solowej kariery. Jednak u 19-letniej gwiazdy rocka zdiagnozowano SLA (stwardnienie zanikowe boczne), nieuleczalną i bardzo szybko postępującą chorobę neurodegeneracyjną. Prognozy były jednoznaczne. Związany z chorobą zanik mięśni szybko doprowadzić miał do zakończenia kariery, a Jasonowi przepowiadano, że prawdopodobnie nie dożyje 25-tych urodzin. Działo się to w 1989 roku, czyli 22 lata temu. A Becker, pomimo, że dziś komunikuje się ze światem tylko za pomocą ruchów gałek ocznych, wciąż nie powiedział jeszcze ostatniego słowa ani na polu muzyki, ani innych ważnych dla niego sfer życia. Co więcej, wciąż tworzy i wciąż wywiera wpływ na innych.